czwartek, 6 sierpnia 2015

Impulsywna

U mnie jest tak gorąco, że prawie nic nie robię. A jak robie to w żółwim tempie
Poniższe serwetki trafiły do nowych właścicielek w tamten weekend

Ta serwetka powstawała, powstawała i powstawała...
Nie mam nic do łączenia kolorów, ale chyba nigdy więcej nie będę robić serwetki gdzie każdy płatek trzeba robić osobno. Jakoś ten słonecznik tak dał mi w kość, że podziękuje


W połowie tej serwetki przechodziłam chwile zwątpienia ale dzięki pani Beacie, która zrobiła ich kilkanaście postanowiłam kontynuować. Pani Beata miała racje, ta serwetka odkrywa swoje piękno dopiero po pierwszych 3-4 łuczkach ostatniego rzędu


A ta serwetka powstała pod wpływem chwili. Miałam ochotę na serwetkę, przejrzałam moje schematy i....zaczęłam "po obiedzie" a wieczorem serwetka była gotowa


Dziękuje za odwiedzanie mojego bloga
Pozdrawiam Kinga

3 komentarze: